Marka Hummer ma stosunkowo krótką historię, ale jej ciężarówki należą do największych ikon amerykańskiej motoryzacji w Ameryce. Sława Hummerów nie jest wcale mniejsza od ich gabarytów. Skąd w ogóle wziął się pomysł na Hummera?
Pierwotnie zaprojektowane je dla wojska. Hummery od lat słyną ze swoich rozmiarów, możliwości terenowych i oczywiście… potężnego zużycia paliwa. To okazało się największą wadą amerykańskiego „osiłka”. Kiedy w 2007 r. za oceanem nadeszła recesja, szybko zaczęła się kurczyć liczba kierowców chcących wydawać na utrzymanie samochodu fortunę. Hummer musiał to odczuć. W 2010 r. ostatni wóz tej marki opuścił linię produkcyjną. Jak się okazuje, to jednak jeszcze nie koniec legendy. Na ile jednak jej kontynuacja będzie ciekawą historią, a nie słabą podróbką?
Z armii do cywila
Początki Hummera sięgają 1983 roku. Wówczas firma AM General, producent ciężkich pojazdów, otrzymuje od Pentagonu miliard dolarów na budowę wielozadaniowego pojazdu kołowego o wysokiej mobilności, czyli tzw. Humvee. Budżet jest imponujący, co może zwiastować powstanie wyjątkowej konstrukcji.
Humvee stał się szybko ulubieńcem amerykańskiej armii, a do 1991 roku wyprodukowano aż 72 000 egzemplarzy. Terenowa ciężarówka okazała się szczególnie przydatna w strefach konfliktów na Bliskim Wschodzie. Auto potrafiło bowiem popisać się trudnymi do przecenienia możliwościami transportu żołnierzy i ładunków w trudnym terenie.
Jak jednak doszło do tego, że Hummer trafił na cywilne drogi? Okazuje się, że palce maczał w tym Arnold Schwarzenegger.
Predator wypromował tę markę?
Jak wieść niesie, podczas kręcenia komedii akcji z 1990 roku „Gliniarz w przedszkolu”, Arnold miał się zakochał w Humvee używanym na planie. Później przekonał AM General do wyprodukowania bardziej cywilnej czy – jak kto woli – konsumenckiej wersji ciężarówki. Ta pojawiła się w 1992 roku pod nazwą „Hummer”.
Auto oczywiście różniło się od bardziej spartańskiego oryginału, ale wcale nie aż tak bardzo. Oprócz dodania udogodnień, takich jak klimatyzacja, AM General wprowadził stosunkowo niewiele zmian w Hummerze. Był nadal bezpardonowo surowy i zasadniczo nie nadawał się do jazdy po mieście. Jego siłą były militarne korzenie, które nadawały mu mnóstwo charakteru. GM dostrzegł szansę w rozwoju marki. W 1999 roku koncern kupił prawa do produkcji i sprzedaży Hummera.
GM ruszył dość szybko z produkcją. Zmienił nazwę ciężarówki na „H1” i już kilka lat później wypuścił „H2”.
Sprzedaż Hummera. Z górki i pod górkę
Sprzedaż w USA gwałtownie skoczyła. Tylko w 2003 r. sięgnęła ponad 35 000 egzemplarzy. Potem nieznacznie spadła. By utrzymać poziom sprzedaży GM, wprowadził mniejsze i tańsze „H3” w 2005 roku. Sprzedaż ponownie wzrosła, a marka odnotowała rekordowe 71 000 sprzedaży w 2006 roku.
Niestety wszystko, co dobre, szybko się kończy. Nadszedł rok 2009 i poważne problemy GM. Rozpoczęło się postępowanie upadłościowe koncernu. Musiało to odbić się i na samym Hummerze. Marka podzieliła los Pontiaca i Saturna. Produkcja stanęła.
Co poszło nie tak? Auto było za ciężkie i za dużo paliło. Nie dość, że nie spełniało żadnych środowiskowych norm, to jeszcze dodatkowo recesja spowodowała, że kierowcy zaczęli przychylniej spoglądać na mniej paliwożerne propozycje przemysłu motoryzacyjnego.
Czy elektryczny Hummer ma w ogóle sens?
Teraz jedna Hummer powraca. W 2020 roku GM zapowiedział zupełnie nowy i całkowicie elektryczny Hummer EV. Jest bardzo podobny do ostatniego H2, zwłaszcza grill z pionowymi listwami.
W porównaniu do H2 „elektryk” jest dłuższy, szerszy i cięższy. Szacuje się, że samochód będzie ważył ponad cztery tony! To dwukrotnie więcej niż inne przeciętne auto w USA. Wynika to przede wszystkim z dużej ilości akumulatorów zainstalowanych w ciężarówce.
Duże auto to i potężna moc. Model „Edition 1” może pochwalić się mocą 1000 koni mechanicznych pochodzącą z trzech silników elektrycznych. Mówi się, że mniejsze modele, które mają tylko dwa silniki, będą generować moc „tylko” 600 koni mechanicznych.
Czy moc baterii będzie kluczowa dla sukcesu nowego Hummera?
Hummer EV pozbywa się również jednej z największych słabości swoich poprzedników – zużycia paliwa. Czy w sytuacji, gdy ceny paliw są najwyższe w historii, możemy odważyć się nazwać nowego Hummera „ekonomicznym”? To dość dyskusyjne. Prąd przecież też nie jest za darmo.
Rynek mimo to zdaje się reagować entuzjastycznie. Otrzymano ponad 65 000 zamówień w przedsprzedaży, a produkcja Hummera EV została całkowicie wyprzedana do 2024 roku. Ciężarówka jest budowana w Factory Zero w Michigan, która jest pierwszym zakładem produkcyjnym GM dedykowanym wyłącznie pojazdom elektrycznym.
Czy wysokie koszty utrzymania spowodują spadek wartości używanych Hummerów? Być może dzięki temu staną się wyjątkowymi okazjami na rynku wtórnym. Po co jednak komuś auto, które pali jak czołg? Otóż samochód ten nie służy do jazdy na co dzień i czasem przejechanie kilkunastu kilometrów od święta jest właśnie tym, po co kupuje się tego typu monstrum.